15.11.1966 godzina ósma rano (albo wieczorem nie pamiętam)…mój głośny krzyk oznajmił światu, że … oto jestem…
idę przez las po czterdziestu trzech latach, w takim nostalgiczno-smutnym-jesiennym nastroju….twarze drzew odprowadzają mnie pustymi oczodołami konarów…
…..ze złością….
…zdziwieniem…
….i melancholią….
…martwe liście uwięzione w ostatnich objęciach drzew…smutnych jakby po odejściu dzieci….
….rodzinne więzy…bądź pęta…
…nie dają im się zagubić…w tłumie innych…leżących na ziemi…
…gałęzie jak…
…matczyne dłonie, co chcą przed złem ochronić…
i w tym jesiennym smutku…nagle coś czego nie widać zza betonowych bram miasta…
…dziadunio…
…na ławeczce w środku lasu siedzi… i rżnie na harmonii…drzewom, ptakom, i innej zwierzynie…
…wojskowa czapka opada mu na oczy…jest on…przyroda…i jego muzyka…parę fałszywych dźwięków…ale całość jest szczera…
…co za historia…jednak poeci…artyści i przemiłe dusze…jeszcze istnieją…ale jednak głęboko ukryte…w sercu lasu….nie na deptaku…z instrumentem i karteczką ” ZBIERAM NA PIWO”….
….uśmiecha się do mnie…
…przez chwilę czujemy dotyk własnych uczuć…myśli…smutków…i dajemy sobie radość…fałszująca harmoszka…i lekko zdezelowany aparat…
….dziadek jesień?…
…gdy odchodzę…po paru słowach…dziadunio patrzy w dal….z uśmiechem…ja też w dal odchodzę z uśmiechem…
…ogłupiała przyroda…
…żegna mnie świeżymi pączkami na gałęziach…którym nie dane będzie się rozwinąć…jesień już…wychodzę z lasu w dżunglę miasta…ale mój nastrój jest już znacznie lepszy…dostałem piękny urodzinowy prezent od losu…wzruszenie….
15 listopada 2008
Kategorie: Bez kategorii . Tagi: fotograf poznań, fotografia poznań, usługi fotograficzne . Autor: wardejn . Comments: 2 Komentarze